Rozczochrana, często umazana ziemią i zielonkawym pyłem od pomidorów. Boso lub w gumakach. Często po całym dniu w polu ze zmęczonymi rękoma, wieczorami robię sery.Teraz jesienią dochodzą przetwory i dziesiątki słoików. Rolnictwo to ciężka praca. Ale dla mnie bardzo satysfakcjonująca. Nie muszę wychodzić na dodatkowy trening, żeby przebiec 10-15km, przejechać rowerem 100km. Wystarczy mi szpadel, taczka, grabie, haczka, doniczki, chwasty, gonitwy po polach za kozami. Korzystam z każdych warunków pogodowych. Mam co robić, gdy pada. Mogę wtedy pracować w tunelach. Zbyt duże słońce funduje mi darmową saunę wśród pomidorów. Opalenizna lepsza jak po tygodniowych wakacjach na egzotycznych wyspach. Ziemia, błoto, woda, susza, wiatr, mgła, przymrozki, śnieg. Karuzela tego wszystkiego, przed czym można uciec w klimatyzowane biurowe stanowiska. Ja tego nie chcę. Oddycham, gdy mam dookoła przestrzeń.Czasem mam po prostu dość. Mój ostatni urlop był dwudniowy po posadzeniu prawie 3 lata temu 2000 sztuk krzaczków lawendy, będąc w 4 ciąży. Nie zamienię się. Nie, nie teraz. Bo wiem, że to co robię, to jest to. To jest mój wybór i realizuję się, mogąc Was uszczęśliwić moją pracą, wyrobami, wyhodowanymi warzywami..
A Ty, masz to? Masz swoje miejsce?
#wyzwaniekfs2#wyzwaniekfs#kobiecafotoszkoła#rolniczka#rolnictwo#kozy#mazury#mazuryzachodnie#grunwald#kobietaiwieś#polskawieś#krótkoomnie