Wspomnienie lata i smaków świeżych oraz dojrzewających kozich serów. Tego potrzeba mi w tym natłoku dyskusji o wykorzystywaniu zwierząt na ludzkie potrzeby.
Zastanawia mnie to, jak to się stało, że daliśmy się ponieść pełnym lodówkom, półkom, pełnym koszykom marketowym? Ktoś napisał, że ledwo dzień po świętach, a w sklepach pełno ludzi. Czy potrzebujemy tylu produktów, rzeczy? Czemu nie dojadamy na kolację tego, co zostało z obiadu, a sam obiad rzadko kiedy przygotowujemy na dwa dni lub nie wykorzystujemy, nie transformujemy na inną potrawę? Stąd temat nie-marnuj jest taki medialny? Czy przekłada się to na nasze działania w kuchni, czy tylko jest rozrywką, jak inne kulinarne programy?
Co z tymi zwierzętami?
To kolejny kontrowersyjny temat, gdzie ściera się ideologia, tradycja, zwyczaj, przemysł i konsumpcja.
A co z samowystarczalnością tych, co mogą? Co z równowagą i balansem w poszanowaniu życia, które wykorzystujemy, aby jeść jajka, sery, mięso? Gdzie ona jest w uprawach roślinnych? Rośliny nie krzyczą, gdy są podlewane chemią i również zabijane po to, byśmy je jedli. A dowiedzione zostało przez naukowców, że rośliny też czują, jak zwierzęta, ludzie.
Nowy Rok coraz bliżej i może czas nabrać większego dystansu, zmniejszyć przejadanie życia i zadbać o równowagę?
Czego sobie życzycie w Nowym Roku 2020?
P.s. Szykuję niespodziankę o moim gospodarstwie, w styczniu będzie o tym więcej 😉🙊
#rozmyślania#ekologia#nowyrok
#zwierzęta#zerowastepolska#koziser#goatcheese