Co dla Was jest gwarancją dobrego, zdrowego zakupu?
Czy „prawdziwe” produkty – warzywa i owoce – muszą być brzydsze, nieforemne, brudne?
Co, według Was, stoi za sukcesem ekosprzedawcy?
Czy w ogóle robicie zakupy, spotykając się osobiście z rolnikiem?
Jak wiecie, nie każdy jest „w ekologii”, co nie oznacza, że nie dba o swoje uprawy, produkty i nie stosuje ekologicznego prowadzenia gospodarstwa. Gdy rozmawiam z rolnikami, którzy maja ku temu, by być eko, idealne warunki, pojawia się wiele obiekcji, przeszkód i innych przekonań. Część z nich dotyczy samego zbytu. Dylematy związane z transportem, rynkiem zbytu, cenami… Dla kogoś z boku może to wcale nie być problem. Bo w restauracji X potrzebują takich produktów, w sklepie Y chętnie wystawiliby na półkę. Gdy dochodzi do interakcji i negocjacji cenowej, restauracja i sklep chcą produkty w cenach żywności konwencjonalnej. Bo w dyskoncie można kupić eko za niższą cenę. Nie istotne, że to nie polskie, nie lokalne produkty. Często „lepiej” sprowadzić coś z drugiego końca świata, lub nawet z Polski, dopłacić za wysyłkę, niż wesprzeć lokalny, regionalny produkt.
Sama spotkałam się wielokrotnie z takimi zabiegami, byłam uczestnikiem takich rozmów.
Stąd bierze się zniechęcenie do wchodzenia do programów ekologicznych. Restrykcje i koszty są minimum dwukrotnie wyższe, niż w konwencjonalnej uprawie i produkcji. Rolnik nie ma czasu na przesiadywanie w social mediach, kreowanie swojego wizerunku, przeprowadzania kampanii sprzedażowych. Ja sama często łapię się na tym, że nic Wam nie napisałam, ponieważ czas gdzieś uciekł, a byłam zajęta czymś innym.
Jak wrócić do konsumentów z zaufaniem do prawdziwych produktów? W jaki sposób dbać o polskie jedzenie i jakość polskich warzyw, owoców, mięs i nabiału? Kiedy staliśmy się niewolnikami masówki i „randapu”?
#ekologia #ekosreko #gospodarstwoekologiczne #produktekologiczny #bio #organic #ecofood #biobazar #biotarg #wieś #warzywa #owoce #odgospodarza #odgospodyni #kupujpolskie #kupujjakosc #kuchnia