Reklamuj sztuczne nawozy

Jadę samochodem i w radio słyszę reklamę: (przytaczam nie dosłownie)
„Tato, jak zostać super rolnikiem?
Trzeba zapuścić korzenie, dbać o uprawy, zebrać dobry plon.
Tato! Zapomniałeś o polifosce!”

W taki oto sposób uczymy nasze dzieci, że sztuczne nawozy to coś dobrego, super, niezbędnego. Inaczej tato nie będzie superbohaterem wsi. Nie będzie obfitych plonów. Nic nie będzie. A jak dorosły stosuje, to musi to być dobre, bezpieczne, użyteczne i potrzebne. Potem syn opowiada: mój ojciec stosował, stosuję i jak. Uczymy takimi reklamami dzieci, że sztuczne nawozy to codzienność w stosowaniu, powinność, od której zależy plon. Są kraje, gdzie zakazane jest uczestnictwo dzieci w reklamach. My do takich nie należymy.

Co Wy myślicie o takiej reklamie, gdzie sztuczne nawozy są przedstawiane z uczestnictwem dzieci?

To, że są takie środki, które się promuje, to specyfika konkurencyjnego wolnego rynku. Choć znacząco mniej jest reklam produktów naturalnych, ekologicznych, organicznych, sprzyjających ludziom i naturze.

Dlaczego? Ponieważ największe pieniądze są w tych tanich, łatwo dostępnych, popularnych środkach.

Śmieciowe jedzenie, wysokoprzetworzone też jest tanie, szybkie, łatwodostępne. Pozornie oszczędza nasz czas, ale nie oszczędza naszego zdrowia i życia. Łatwo osiągalne rzeczy nas rozleniwiają. Wzbudzają poczucie potrzeby posiadania dużo i od zaraz. Nie zwracamy uwagi na jakość, a na cenę. Cena jest naszym drogowskazem, kiedy kierujemy się na zakupy. Drugim jest marka, którą będziemy kojarzyć z reklam, tworzących popularność produktu.

Nieprawda? To czemu w aptece mało popularne nierozpoznawalne leki są tańsze od tych znanych z promocji?

Ale czy cena zawsze jest wyznacznikiem jakości?

Tagged , , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *